Dzis z Gdowa spływała grupa młodzieży z Gimnazjum z Krakowa. Spłynęli do plaży w Chełmie. Spływ się udał, spływowicze zadowoleni.
sobota, 31 maja 2014
niedziela, 25 maja 2014
Pływanie Gannetem po Rabie
Witam.
W sobotę 24.05.2014r. z żoną i synkiem spłynęliśmy sobie Rabą z Chełma do Cikowic pod most kolejowy. Dylemat był czym płynąć, bo trochę tego sprzętu mamy, ale tym razem wybór padł na sztywny kajak Gannet. Pierwotnie mieliśmy płynąć z Gdowa, ale żona nie darzy kajaków wielką miłością, więc trzeba było się pocieszyć marnymi 9 zamiast 22km. Ledwo żeśmy zaczęli już po około 500m postój. Nie dane mi było się tego dnia nacieszyć kilometrami. po półgodzinie opalania znów płyniemy, żeby po 30minutach płynięcia zatrzymać się na kolejny postój i znów opalanie. Kzysiu cieszył się ze spływu, widać , że sprawia mu to przyjemność, żonie trochę mniej, ale cóż ma zrobić biedaczka - musi z nami pływać. Płynęliśmy w ten sposób, ze ja siedziałem z przodu a żona z Krzysiem z tyłu ponieważ z tyłu jest więcej miejsca i dziecko spokojnie może tam siedzieć . kajak jak to sztywniak sunął po wodzie, mimo silnego wiatru , który wiał nam w twarz. Pogoda nas trochę postraszyła, ale udało nam się dopłynąć zanim zaczął kropić delikatny deszczyk. Spływ mimo swej krótkości udany.
W sobotę 24.05.2014r. z żoną i synkiem spłynęliśmy sobie Rabą z Chełma do Cikowic pod most kolejowy. Dylemat był czym płynąć, bo trochę tego sprzętu mamy, ale tym razem wybór padł na sztywny kajak Gannet. Pierwotnie mieliśmy płynąć z Gdowa, ale żona nie darzy kajaków wielką miłością, więc trzeba było się pocieszyć marnymi 9 zamiast 22km. Ledwo żeśmy zaczęli już po około 500m postój. Nie dane mi było się tego dnia nacieszyć kilometrami. po półgodzinie opalania znów płyniemy, żeby po 30minutach płynięcia zatrzymać się na kolejny postój i znów opalanie. Kzysiu cieszył się ze spływu, widać , że sprawia mu to przyjemność, żonie trochę mniej, ale cóż ma zrobić biedaczka - musi z nami pływać. Płynęliśmy w ten sposób, ze ja siedziałem z przodu a żona z Krzysiem z tyłu ponieważ z tyłu jest więcej miejsca i dziecko spokojnie może tam siedzieć . kajak jak to sztywniak sunął po wodzie, mimo silnego wiatru , który wiał nam w twarz. Pogoda nas trochę postraszyła, ale udało nam się dopłynąć zanim zaczął kropić delikatny deszczyk. Spływ mimo swej krótkości udany.
niedziela, 4 maja 2014
Niedzielne pływanie dmuchancem po Wisle w Krakowie
Dzis wyrwałem sie na pół dnia na dmuchany kajak Safari Gumotexa. Zastanawialem sie na czym by tu dzisiaj popływać: czy Swingiem, Solarem 410C , safari lub K1. Stwierdzilem, ze wezmę Safari: maly , zgrabny, niewiele waży do busa w sam raz. Wstałem o 4.30, busa miałem o 5.20, a o 6.11 byłem już przy moście Dębnickim. Popłynąłem pod prąd do Tyńca. Pierwszy raz skorzystałem ze śluzowania. Fajna sprawa i kosztuje 4,04zł. Predkość pod prąd mialem około 4,5km/h, z powrotem z prądem od 6.5 do 8 km/h. Trudno mówić o jakimś dużym prądzie bo stopnie wodne rzekę spowalniają. Szkoda, ze mało kajakarzy w Krakowie pływa (lub ja ich nie widzę ). Mam wrażenie , ze w Warszawie czy w innych miastach nad Wisłą więcej braci kajakarskiej pływa. Było fajnie
Subskrybuj:
Posty (Atom)